Każde hobby ma swój początek. Jedni zaczynają zbierać pocztówki, bo otrzymali jakąś niespotykaną pochodzącą z egzotycznego zakątka świata, inni zaczynają zbierać znaczki pocztowe, bo zaraził ich tym hobby kolega. Każdy od czegoś zaczyna. Czasem początki nie są łatwe i najczęściej popełnia się mnóstwo błędów, na których się człowiek uczy. Tak też było i ze mną. Swoją przygodę z numizmatyką zacząłem od chwili, kiedy otrzymałem przepiękną monetę o nominale 2 złote wybitą jak mi się zdawało ze złota, a tak naprawdę był to stop Nordic Gold.

Zdjęcie znalezione na stronie Threecountiescoins.co.uk
Osoba, która mi podarowała tą monetę, powiedziała, żebym dbał o nią, to może kiedyś będzie coś warta. Moneta ta leżała jakiś czas w szafce, do czasu kiedy na Internecie znalazłem artykuł o monetach kolekcjonerskich. Wynikało z niego, że moja moneta jest dość sporo warta. Wtedy postanowiłem, że jeśli jedna moneta może być tyle warta, może więc zainwestować w numizmaty? Poszedłem więc do sklepu z monetami. Przekroczyłem próg i poczułem się w innym świecie. Mnóstwo monet różnych akcesoriów – pudełek, woreczków, klaserów i wszystkiego co potrzebne do przechowywania i konserwacji monet. Podszedłem do sprzedawcy i zacząłem coś bąkać o zakupie monet. Nie wyśmiał mnie, tylko rozpoczął rozmowę, wyjaśniając na czym inwestowanie w monety polega. Pokazał mi parę monet, które jego zdaniem warto kupić. I wtedy już mnie zaraził. Do tego sklepu zaglądam mniej więcej co tydzień, jestem tam stałym klientem. Moja kolekcja monet rośnie w siłę, a zyski? Są na drugim planie…